U mnie znów powtórzyła się historia, że więcej grzybów widzę na rybach jak w lesie. U mnie na przystani rośnie rząd daglezji i niedawno wyskoczyło sporo maślaków daglezjowych. Jak na ilość drzew (10szt.) to grzybów sporo. W sumie naliczyłem 35szt, nie zebrałem, niech cieszą oko. Ciekawi mnie tylko jakie ma walory smakowe, jadł ktoś z Was te grzybki?
30_10_2016 Park Leśny Zabrze
Jak to zwykle rano bywa, ospale zwlokłem kościec z wyrka, zaliczyłem kawusię, oceniłem pogodę i zarządziłem leśny spacer przed obiadem dla wyostrzenia apetytu
Miałem nie brać plecaka ze sprzętem, ale jaki stary taki głupi w pędzie zbierania się do wyjścia zapomniałem o tym, złapałem plecak i poszedł chłop w las
Chodzę już sobie z pół godziny po lesie, ptactwo jeszcze coś tam ćwiergoli, drzewa szumią, no super niedzielne przedpołudnie nagle pod nogi wyskakuje ni z gruchy, ni pietruchy czerwony koźlak no popiepszyło go no cap za kose i pod trzona
Dalej było już tylko gorzej, opieńki lazły w oczy, zdechłe podgrzybki, znowu koźlak, gąsówki fioletowe odpuściłem sobie po wczorajszym koszeniu
Tak spacer przerodził się w poranną gimnastykę grzybki pożarłem smażone na masełku
Zdjęcia z 29.10.2016. Grzybki jeszcze rosną ale borowikowatych coraz mniej. Dominują opieńki i kanie, opieniek zebrałem garstkę dla sąsiada a kanie tylko z dwóch miejscówek.
Trafiłam na kaniowe zagłębie. Razem z koleżanką oniemiałyśmy, kiedy zobaczyłyśmy tą ilość grzybów. kanie, wszędzie kanie, my w tych kaniach na kolanach z wrażenia
Do tego wypragnione, wyczekiwane boczniaki! Dopiero rok temu zaczęłam je zbierać, nie znam tu ich stanowisk, więc to dla mnie skarb.
Obłowiłam się jeszcze w opieńki i zimówki, ale te już nie załapały się na zdjęcia, bo ręce zbyt zajęte były
Ja ze względu na całkowity brak wolnego czasu nie miałem okazji na wypady do lasu ale dziś się udało Wszyscy znajomi mówili, że nie warto się wybierać bo nawet trujących nie ma (dla mnie zawsze warto iść do lasu choćby na spacer). Mylili się, muchomorów jest bardzo dużo ale do koszyka też coś wpadło, ale faktycznie w Zielonej Górze w tym roku szału nie ma . Niestety, też po dojechaniu na swoją ulubioną miejscówkę, przeżyłem szok nie ma niczego, nawet lasu, wszystko wycięte w pień było trzeba pojechać dalej i się udało. Były kanie kilka borowików, koźlarzy, opieniek,szmaciaków i maślaków. Niestety również stwierdzam, że ludzie strasznie śmiecą w lesie, co dla mnie jest bardzo przykre, prócz grzybów nazbierałem całą reklamówkę śmieci. Sorry też za jakość niektórych zdjęć, niestety bateria w aparacie padła i było trzeba się ratować tel.