Wbrew przewidywaniom można by było dziś coś nazbierać, jednak zgodnie z przewidywaniami większość znalezionych grzybów marnie wyglądała. Ponad tygodniowy upał sprawił, że kozaczki były zabiedzone, na chudych nogach, a wczorajszy deszcz je napompował, że niektóre sprawiały wrażenie jakiejś gąbki na patyku Niektóre moje miejsca naprawdę zaskoczyły i ilościowo było w nich więcej stojaków niż tydzień temu. Niestety zabrałem ze sobą nieliczne, gdyż na większość było czasem po prostu szkoda wyciągać aparatu, ale… szybka fota i w drogę dalej.
Honoru estetyki broniły jak zwykle krawce, ale niestety jedynie 2 się trafiły.
Co jest niepokojące to to, że brak młodych kozaków. Cień szansy upatruję w ochłodzeniu i niewielkich opadach od wczoraj. Taki stan ma się utrzymać, więc po cichu liczę, że za tydzień na długi weekend będzie można zapełnić koszyk trochę bardziej.
Co ciekawe w poprzednim roku nie spotkałem ani jednego goryczaka żółciowego. W tym roku jest go jakby więcej. Najgorsze, że człowiek chodzi zniechęcony po lesie z powodu braku jadalnych grzybów, a jeśli są to nie cieszą oka, a te goryczaki sobie rosną w najlepsze nie przejmując się niczym i nieźle się prezentują – nie straszne im upały, ulewy, ślimaki i inne robactwo. I tak aż chciałoby się je mimo wszystko włożyć do koszyka hehe
Te ktoś musiał przede mną zerwać, by się upewnić Przynajmniej taki plus, że nie zabrał ich ze sobą
No i kurki jeszcze nie zawodzą.
Dotarłem też na moje nowe, z zeszłego tygodnia, miejsce na borowiki usiatkowane. I gdybym nie wiedział, jakich grzybów się w tym miejscu spodziewać, to bym chyba nie rozpoznał tego grzyba… straszne sito, a musiał być ładny
Z racji, że moich ulubionych dziś grzybów się dziś nie nazbierałem, skupiłem się na szukaniu czegokolwiek, co przykuwa wzrok i w jakiś sposób cieszy.
Niestety tych również za wiele nie było, jakby ostatnie upały skutecznie zablokowały pojawienie się grzybów. Jest ochłodzenie, więc czekamy na lepsze czasy i oby do przyszłego weekendu
Autor: Krakus