Drugi dzień prawdziwkobrania w moich lasach zaowocował większą ilością prawdziwków (ok 40) i pojawieniem kożlaków, w tym jeden malutki pomarańczowożółty. Nogi trzeba stawiać jak na polu minowym, żeby nie usłyszeć jednego z najmniej miłych dźwięków – trzaskającego pod butem malucha prawuskowego Niestety podwyższone w stosunku do ubiegłego tygodnia temperatury mają skutek ujemny – teraz muszę ścigać się z robalami (czerwiami, wiem ) kto pierwszy napocznie grzybka. Sporo odpadło, zwłaszcza twardziutkich trzonów, które po wstępnym oczyszczeniu wydawały się nietknięte, a przy krojeniu ujawniły lokatorów. Niestety w tym spokojnym lasku na uboczu pojawili się również ludzie, więc spodziewam się konkurencji Dlatego pod wieczór pójdę ponownie żeby zebrać to co dziś się wypchało na wierzch. Wysypów życzę wszystkim
W moich lasach (lubuskie) również niesamowity, nienotowany od kilku lat, wysyp prawdziwków, niestety w 100% już zamieszkane, ale za to krawce czerwone i podgrzybki nadrabiają również w hurtowych ilościach i wczoraj naniosłem do domu dwa wiadra wspaniałych grzybów.