Prezentuję ostatnią wrześniową relację z 30.09.2014. 
Nie był to typowy wyjazd do lasu ale na termy do Uniejowa, gdzie po drodze zawsze wpadam do lasu w Przykonie nad sztucznym zbiornikiem wodnym.
Tym razem grzybów poza maślakami było niewiele. Totalne bezgrzybie panowało.
Nie mieliśmy też za wiele czasu, bo nie jechaliśmy sami a głupio komuś urządzać leśne atrakcje po drodze. 
Niemniej wyskoczyłam na mały i szybki przystanek. 
Grzybki które tam spotkałam zamieszczam niżej. W szczerym polu rósł pokaźnych rozmiarów borowik ale ledwie się trzymał na trzonie, tak zrobaczywiały. 
Poza tym nie ma się czym chwalić. 
Sytuację uratowały jak zwykle kanie, które wypatrzyłam z okien samochodu.
Pytałam o nie nawet na forum bo miały dziwnie grube trzony i jakieś nakrapiane kapelusze, że wolałam się upewnić. Dużo było też całkiem młodych, które po raz pierwszy zrobiłam faszerowane za radą Moniś.
Były naprawdę wyśmienite ![]()
Oczywiście całe towarzystwo zagoniłam do pomocy i wszyscy już biegaliśmy po łące za kaniami.

Potem jeszcze wyskakiwałam z samochodu, jak mi się jakaś zamajaczyła po drodze i też zaliczyłam taką bardziej jeżowatą ale już starszą oraz jeszcze kilkanaście innych. Fotki niżej. 
Ale w największe rarytasy obłowiłam się w parku w Uniejowie. Zawsze tam coś ciekawego wypatrzę. Ostatnio młodego i pięknego wachlarzowca olbrzymiego. Tym razem chciałam obejrzeć, jak podrósł i spotkało mnie rozczarowanie bo pień wyrugowano a miejsce po nim posypano trocinami. Byłam zła ale zaczęłam krążyć po tym parku i znalazłam kolejnego flagowca. Dopiero miałam raj, ten był już w pełni rozwinięty. ![]()
Potem trafiłam jeszcze na młode łuskwiaki nastroszone.
Były też inne grzybki ale one już tylko w galerii. 


































