Dziś miałem odpocząć, ale było oczywiste, że nie wytrzymam i trzeci dzień z rzędu na kilka godzin skoczyłem w parę miejsc i dziś udało mi się spędzić trochę czasu ze smardzowatymi – łącznie 3 stanowiska smardzy stożkowatych (w tym 2 nowe), 1 nowe stanowisko smardzówki czeskiej i kolejne 1 stanowisko piestrzenicy olbrzymiej
Pierwszy parko-lasek zwiedzałem już 14 kwietnia i pomimo że dość dużo czasu mu poświęciłem trafiłem w nim jedynie na czernidłaczki. Miałem zajrzeć w to miejsce ponownie za jakieś 2-3 tygodnie, ale zdjęcia Dariusza pokazały mi, że już można tam coś smardzowego spotkać – dariusz64, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, abym i ja tam wpadał czasami porobić
I takie trochę moje szczęście, bo po stanie niektórych stożkowatych można wnioskować, że rosną tam już od wielu dni, a nie udało mi się ich dostrzec w zeszłym tygodniu. Wiele sztuk już mocno podstarzałych, a kilka już nawet dogorywało na leżąco
Obok stożkowatych natrafiłem na kilka smardzówek czeskich, czyli kolejne odkryte stanowisko – smardzówki jednak bardzo liche.
Później podjechałem do o wiele większego terenu leśnego, ale po dłuższym spacerze uznałem, że do tego lasu wrócę, gdy będę dysponował większą ilością czasu.
Przed powrotem do domu postanowiłem odwiedzić moje 99 smardzy, ale tknęło mnie coś, by nie iść od razu w ich stronę, tylko udać się w mini-lasek po drugiej stronie drogi. Zawsze ta część mnie interesowała, ale nigdy w niej nic nie znalazłem. Spróbowałem i tym razem, zapuściłem się głębiej i najpierw dorwałem nowe stanowisko piestrzenicy olbrzymiej.
A trochę dalej na zieloną polankę w środku lasu, w której co rusz widoczny był czarny stożek
Poszedłem później do trzeciego stanowiska smardzy. Kilka było jakby wyrwanych i rzuconych obok, ale generalnie już nie licząc prawie setka dalej ich tam stała
I szczerze się przyznam, że już trochę czuję się nasycony widokiem smardzy i brakuje mi letniej różnorodności gatunkowej. Teraz do długiego weekendu majowego chyba sobie trochę odpuszczę, a w weekend nie wiem – zapewne i tak gdzieś ruszę, ale brakuje mi powoli pomysłów, gdzie jeszcze można pobuszować. Chciałbym dorwać dziko rosnące smardze jadalne, ale pewnie się będę z nimi bujał jak Wojtas ze smardzówkami czeskimi