Piątkowy wyjazd z Jackiem był moim odkrywaniem nowych terenów w Beskidzie Wyspowym. Zaczęliśmy od ostrego podejścia w górę… Ceglastopore rosły na stromych zboczach, gdzie trudno było utrzymać się na nogach a o położeniu koszyka nie było mowy…
Poćce były i młode, i stare, ale zauważyłem, że wysyp jednak powoli się kończy…
Za to zaczął się szczyt wysypu muchomorów czerwieniejących i postanowiłem nazbierać ich na tyle dużo, żeby zaprawić kilka następnych, ładnych słoiczków.
Jacek znalazł dwa piękne, młode borowiki usiatkowane i jednego wielkiego borowika szlachetnego, ale ten nie nadawał się do kosza ani do zdjęcia…
Mnie tym razem udało się znaleźć wielkiego zdrowego borowika szlachetnego, którego wcześniej jednak dopadł żarłoczny ślimak…
i rzadkie stosunkowo korzenianki cynamonowe…
Po grzybobraniu kilka godzin spędziłem w kuchni…
Z tego co widzę największym powodzeniem na degustacjach grzybów jakie organizuję na grzybobraniach w Zawiatach i Wiosce Rowerowej cieszą się marynaty z muchomorów czerwieniejąch, a że teraz jest ich wysyp dlatego w mojej kuchni królują te muchomory…
Na razie zrobię sobie przerwę w grzybobraniach i w sobotę jadę w Beskid Wyspowy tylko turystycznie…
Tym razem chciałbym „zdobyć” Mogielicę, do której ostatnio brakło nam kilometr drogi.
Cała galeria foto >>> https://nagrzyby.pl/galeria/v/users/ … ki/2016/7/