Co słychać w majowym lesie? Las pachnie, wibruje od ptasich melodii, gwizdów, zawołań, aż tętni szaloną pracą mrówek i innych zapobiegliwych maluchów. Coraz więcej spotyka się różnorakich grzybków i to cieszy. Co prawda nie są to grzyby do koszyka, ale co tam! Za chwilę będą i takie. A na razie nowe NN-y, widziane po raz pierwszy w dwu różnych miejscówkach. Obok łuskwiak wypaleniskowy. Potem żagwie, których spotykałam sporo – orzęsionych i włosistobrzegich. Te ostatnie na zakończenie łazęgi.
Żeby nie było tak całkiem słodko, zaczęło padać. Byłam w środku lasu, ogromne krople bombardowały liście, a ja… no cóż, tylko kurtka w plecaku na stanie. Na szczęście po kilku minutach deszcz zelżał a wkrótce ustał.
Samotek focony w deszczu, maślanki wiązkowe już prawie po. A było ich mnóstwo! Przez przypadek dostrzegłam wtopione w tło maluchy rosnące na rozkładającej się gałęzi brzozowej.
I poszłam sobie dalej. Na początek wrośniak różnobarwny, potem szczeciniak i kolejna żagiew.
Szukając chropiatki [bezskutecznie] trafiłam ponownie na NN grzybaski i… lakówkę okazałą. Potem wpadły w obiektyw jeszcze inne NN y i na starej wierzbie i w okolicy – czernidłaki.
I zbliżamy się do końca spaceru. Żagwie włosistobrzegie…
A na koniec mały dowód na to, że małe jest piękne.