Udostępnij:
Miałem wstawić krótką relację z dzisiejszej wyprawy w Beskid Wyspowy wieczorem. Miałem się trochę przespać, ale mały browarek mnie obudził.
…. Dawno nie byłem na grzybach, bo ostatni raz miesiąc temu na Słowacji, a oglądając Wasze fotki, i czytając relacje z wypraw na grzyby ciągnęło mnie do lasu jak diabli.
Umówiliśmy się więc z Wieśkiem na krótki rekonesans po stokach Beskidu Wyspowego.
Hm…. tytuł tego niusa pozostawiam do dyspozycji Wieśkowi, ale faktycznie dobrze zacząłem, ale marnie skończyłem
No cóż, prawdę mówiąc, po 24 godzinach pracy można sobie wybaczyć niejaką „ślepotę” w lesie, bo faktycznie miałem jakieś „kurwiki” w oczach.
…. O 6.30 rano Wiesiek podjechał po mnie do pracy, i tak jak było zaplanowane ruszyliśmy w drogę. Sprawdziliśmy dwa miejsca.
Kiedy podjechaliśmy na pierwsze, zapowiadało się dobrze, gdyż po kilkunastu minutach wypatrzyłem pierwszego Borowika ceglastoporego. W przydrożnych rowach/dołkach stała woda, więc mieliśmy nadzieję na odpowiednią wilgotność poszycia lasu. Niestety, w lesie było sucho.
Grzyby zdrowe, nie zaczerwione, jednak byli szybsi, którzy rozpoczęli ucztę.
Kilka Borowików ceglastoporych które znalazłem ja

Te małe Borowiki szlachetne znalazłem leżące. Ślad wgniecenia w ściółce świadczyć mógł o wdepnięciu kogoś lub czegoś. Postawione tylko do zdjęcia, widać wyraźnie że są wysuszone.
Ot i tyle co znalazłem podczas dzisiejszej wyprawy.
Ale ważne jest to, że w końcu się wyrwałem z dusznego miasta na łono natury.
Dzięki Wiesiek za wspólną wycieczkę, czekam na kolejną.—————————————————————————————————————————————————————————Galeria foto – Zenit >>>
Filmik – Pierwszy ceglak – Zenit
…. Dawno nie byłem na grzybach, bo ostatni raz miesiąc temu na Słowacji, a oglądając Wasze fotki, i czytając relacje z wypraw na grzyby ciągnęło mnie do lasu jak diabli.
Umówiliśmy się więc z Wieśkiem na krótki rekonesans po stokach Beskidu Wyspowego.
Hm…. tytuł tego niusa pozostawiam do dyspozycji Wieśkowi, ale faktycznie dobrze zacząłem, ale marnie skończyłem

No cóż, prawdę mówiąc, po 24 godzinach pracy można sobie wybaczyć niejaką „ślepotę” w lesie, bo faktycznie miałem jakieś „kurwiki” w oczach.
…. O 6.30 rano Wiesiek podjechał po mnie do pracy, i tak jak było zaplanowane ruszyliśmy w drogę. Sprawdziliśmy dwa miejsca.
Kiedy podjechaliśmy na pierwsze, zapowiadało się dobrze, gdyż po kilkunastu minutach wypatrzyłem pierwszego Borowika ceglastoporego. W przydrożnych rowach/dołkach stała woda, więc mieliśmy nadzieję na odpowiednią wilgotność poszycia lasu. Niestety, w lesie było sucho.
Grzyby zdrowe, nie zaczerwione, jednak byli szybsi, którzy rozpoczęli ucztę.
Kilka Borowików ceglastoporych które znalazłem ja







Ale ważne jest to, że w końcu się wyrwałem z dusznego miasta na łono natury.
Dzięki Wiesiek za wspólną wycieczkę, czekam na kolejną.—————————————————————————————————————————————————————————Galeria foto – Zenit >>>

Wyświetleń: 1427
Udostępnij: