Czytając doniesienia z południa o fali pojawiania się coraz większej ilości różnych koszykowców zmierzającej ku górze mapy uznałem, że i ja spróbuję już szczęścia w moim borowikowo-koźlarzowym miejscu w okolicach Pabianic. Niestety nic z tego. Jeszcze za wcześnie, aczkolwiek wygląda to tak, jakby to była kwestia kilku dni, bo rejon ogólnie jest całkiem nieźle zagrzybiony różnorodnymi gatunkami i co chwila jest co focić, dlatego pomimo tego, że w sobotę byłem mocno przemęczony po 5-dniowym pobycie na targach, to spacer uważam za udany i przyjemny.
Dojrzałem jednego podgrzybka złotoporego. Mam nadzieję, że już niedługo średnia znajdowania jednego koszykowca na leśny wypad się zdecydowanie powiększy
Najbardziej jednak byłem zadowolony ze znalezienia sporej grupki piestrzycy zwyczajnej – grzybek z cyklu „coś innego”
Ciekawych bonusów nie udało się ustrzelić, ale aby tradycji stało się zadość.
A u Was jak weekend? Jakieś koźlarze, borowiki?