W Beskidzie Wyspowym grzyby są…

W Beskidzie Wyspowym grzyby są…
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Galeria foto – Zenit
Galeria foto – Kadanka

Jakoś w tym roku wyjątkowo św. Piotr okazał się przychylny dla południowo-wschodniej Polski, bo nie dość że dobrze zasiał grzyby to i deszczu nam natura nie poskąpiła. Obfite i częste opady deszczu oraz wysokie temperatury powietrza, zwłaszcza nocami, sprawiały że grzyby pojawiają się masowo. Różnorodność gatunków sprawia, że jest co zebrać do koszyka i na kartę.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Mieliśmy początkowo wybrać się na grzyby w sobotę, ale po głębszym przemyśleniu zapadła decyzja – jedziemy w piątek. Myślałem, że takich pomysłowych grzybiarzy jak my będzie mało ale ku naszemu zdziwieniu okazało się, że mimo iż przyjechaliśmy pod las o godzinie 7.00 nie byliśmy pierwszymi… Sam fakt, że po drodze widzieliśmy zaparkowane samochody pod lasami, ucieszył nas – są grzyby ! Już przy samym wejściu do lasu koło jakiegoś zaparkowanego samochodu Danusia znalazła pięknego borowika, ja kawałek dalej znalazłem wielkie koźlarze czerwone.

Obrazek Obrazek Obrazek Im dalej w las grzybów było coraz więcej, mimo że z lewej i prawej strony widzieliśmy „ślady” po grzybiarzach: obierki po czyszczeniu borowików, poprzewracane muchomory… Spora ilość spotykanych grzybów była zaczerwiona, dlatego już w lesie trzeba było zrobić odpowiednią selekcję… po co nosić do domu zaczerwione grzyby, w lesie jak zostaną spełnią swoje naturalne funkcje – nic tu się nie zmarnuje. Co jakiś czas spotykałem ciekawe gatunki grzybów, które wyjątkowo licznie po tej wyprawie zasiliły formowe zagadki. W dniu grzybobrania można powiedzieć że nasze osiągnięcia koszykowe dzieliły się po równo, z tym że Danusia znalazła coś wyjątkowego… szukała jeszcze drugiego takiego okazu ale bezskutecznie… może i dobrze, bo z różkami nie byłoby mi do twarzy… Sami to oceńcie…

Obrazek Obrazek 

ObrazekJuż po 2,5 godzinach nasz koszyk zapełnił się grzybami, dlatego nie bardzo przejmowaliśmy się nadchodzącą burza i powoli zaczęliśmy wracać do samochodu. Po drodze mimo szybkiego tępa, dopełniliśmy koszyk do granic możliwości. Jeszcze tylko jedno pamiątkowe zdjęcie przy padającym deszczu i biegiem do samochodu. Przeszliśmy dokładnie 2,32 km po lesie w czasie 3 godzin.

Wyświetleń: 2471


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Dodaj komentarz