7 rano – pobudka, wyjazd na zaplanowaną Barbórkową wyprawę do Puszczy Niepołomickiej. Patrzę na termometr za oknem – 1.5 C – nie jest tak zimno pocieszam się i małżonkę – jakoś przetrwały ten mroźny poranek. Ubieramy się na „cebulkę”, wsadzam do plecaka aparat z naładowanymi na maxa akumulatorkami i jazda w kierunku Puszczy Niepołomickiej. Po drodze z przerażeniem patrzę na termometr w samochodzie jak stopniowo im bliżej celu temperatura spada…Zaraz za Krakowem było -3 C a tuż przed Wisłą na moście w Niepołomicach już – 5 C… Przed wjazdem na most w Niepołomicach wpada mi do głowy „szalony” pomysł, aby zrobić zdjęcia „zimowej” szaty nadwiślańskich wałów przeciwpowodziowych. Schodzę z wału w kierunku Wisły a tu spostrzegam najpierw jedną, potem drugą i na końcu trzecią sarnę, które w spokoju pasą się na zmrożonej łące.
Sesja zdjęciowa trwa w miarę krótko, bo grzybowe wezwania czekają… Przejazd przez most na Wiśle – wjazd na Drogę Królewską w Puszczy Niepołomickiej i włosy stają mi „dęba” (oczywiście te co jeszcze mi nie wypadły…) termometr wskazuje już – 7 C… Ale co tam, przy małżonce zawsze jest jakoś cieplej i kawa gorąca zrobiona w termosie przez nią da mi jakoś przetrwać. Pierwszy cel podróży to zrobienie zdjęcia zimowej szaty głównej strony portalu. Jak widzicie do tej pory mamy tło Puszczy Niepołomickiej z małym potokiem. Nie udaje mi się trafić za pierwszym razem w to miejsce, gdzie kilka lat temu fotografowałem ten potok., za to zupełnie przypadkowo natrafiam na zagłębionego w zielonym mchu pięknego i młodego borowika.
Szok straszny, bo borowiki w Puszczy Niepołomickiej spotykam bardzo rzadko a tym bardziej o tak późnej porze. Króciutka sesja fotograficzna, bo kolejny cel wyprawy to dojście do miejsca, gdzie spodziewam się znaleźć bardzo rzadkie grzyby. Grzyby te znalazłem kilka lat temu i miałem cichą nadzieję, że znajdę je w ten Barbórkowy mroźny dzień. Aby dojść do miejsca gdzie występują te grzyby, konieczne było długie podejście. Na początku było mi zimno w nogi ale z czasem rozgrzałem się pokonując kolejne kilometry drogi. Samochody na tej drodze jeżdżą co chwila, a to za przyczyną ostrego cięcia drzew w Puszczy Niepołomickiej.
Oddam jednak ukłon w stronę leśników, bo im więcej tną tym więcej nasadzają nowych drzew… Nawet tuż przy granicy rezerwatu, do którego zdążałem z małżonką.
Podsumowując, przebycie 11 km po Puszczy Niepołomickiej to nie tylko dotlenienie ale setki zdjęć, które w ciągu 5 godzin zawitało w moim aparacie. Rzadki grzybek nie zawiódł mnie, zrobiłem mu kilka zdjęć, które przed chwilą zamieściłem w portalowym atlasie a kolejne zdjęcia z drugiej części „wyprawy” zamieszczę w najbliższym czasie…
Oczywiście największą niespodzianką było znalezienie tego mojego ostatniego borowika (nie liczę, że wybiorę się jeszcze na „borowikobranie” w 2013 roku), który wylądował w pysznej jajeczniczce… choć jeden i malutki smakował mi wyjątkowo… Czekam teraz na prawdziwą zimę, bo liczę na kolejne wypady do Puszczy Niepołomickiej i odwiedzenie kolejnych ciekawych miejsc, zwłaszcza tych w których do tej pory jeszcze nie poznałem…
Zenit