Apetyt rośnie na grzybobranie…

Apetyt rośnie na grzybobranie…
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Po pierwszym tegorocznym porządnym grzybobraniu z zeszłego weekendu apetyt wzrósł. Jak się spodziewałem, zmęczenie szybko minęło i już nie mogłem się doczekać soboty. Na tyle, że chcąc wszystkich przechytrzyć postanowiłem wybrać się do lasu już w piątek. Niestety byli i bardziej cwani, bo już w środę i czwartek pojawiały się donosy z moich rejonów, że wysyp trwa w najlepsze. Zatem nie byłem zaskoczony, że i w piątek w lesie spotkałem wiele osób. Trochę mniej niż w weekend, ale jednak. Najgorsze jest to, że widać wyraźnie stratowaną ściółkę przez te wszystkie tłumy z ostatnich dni – na każdym kroku wydeptane miejsca, poprzewracane czy pokopane niejadalniaki, skrojone trzony od jadalniaków. Zapewne był to jeden z powodów, przez który zbiory były dziś już mniejsze. Drugim powodem są niewątpliwie ostatnie zimne noce, baaa, wręcz przymrozki – dziś wjeżdżając o 6 w teren leśny termometr wskazywał 0 stopni. Po trzecie, z mokrej ściółki z ostatniego weekendu ani śladu i znowu wraca susza, którą słychać pod butem. Nie chcę prorokować, ale jeśli nie popada i jeśli pogoda w nocy się nie podniesie to może to być początek końca tego krótkiego wysypu.

W tych okolicach zbierałem standardowo podgrzybki – zdecydowana większość.


Standardem też zawsze było znalezienie szlachetnych i koźlarzy. Niestety tym razem bez ani jednego koźlaka i chyba jedynie 3 borowiki. Młodniki zawodzą na całej linii. Do zbioru w małej ilości wpadły dla urozmaicenia: kanie, siedzuń sosnowy, rycerzyk czerwonozłoty, opieńki, muchomor rdzawobrązowy.

Cieszą oko muchomory czerwone… oczywiście te, które nie zostały rozkopane przez tych mniej wychowanych „grzybiarzy”.

Las nadal wydaje się mocno aktywny i można spotkać wiele różnych gatunków grzybów, aczkolwiek wydaje mi się, że tych też jest już jakby trochę mniej, niż tydień temu.


Mimo frajdy z łażenia po lesie zbiór nie jest zbyt imponujący jak na kilka godzin. Koszyk mój, wiaderko kolegi.

W niedzielę znowu się wybieram w ten las. Biję się z myślami, czy jutro śmignąć gdzieś do pobliskiego lasu, czy odpocząć. W przyszły weekend nie wiem czy znajdę czas na wypad do lasu, a za 2 tygodnie może już być za późno, więc wypadałoby ten weekend wykorzystać maksymalnie, ale aż strach pomyśleć, jakim zombie będę w poniedziałek po 3 dniach nocnego wstawania i uganiania się za grzybami. Hmmm ;)

Avatar użytkownika
Krakus

Wyświetleń: 204


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Dodaj komentarz