Wczoraj nie dałam rady napisać donosiku, więc dzisiaj nadrabiam
Rewelacyjne znaleziska poprzedników, szczególnie marios232, tak rozbudziły wyobraźnię i apetyt, wręcz pożądanie, że wczoraj, mimo kompletnego braku czasu i kompletnie wbrew zdrowemu rozsądkowi, bo prognozy przewidywały na popołudnie potężne burze, wpadłam „na chwilę” do mojego lasu. Aż nie do wiary, jak tu wszystko w ciągu 2 tygodni urosło i się zazieleniło
Poplątałam się trochę przy brzegu, nie było czasu na zapuszczanie się w głąb. Niestety, podgrzybków ani maślaczków ani śladu, ale anużka jednak się przydała
Nawet te lekko nadkonsumowane wydały mi się najpiękniejsze i najbardziej pachnące W dodatku, jak na zamówienie, pokropił lekki deszczyk przy pełnym słońcu, specjalnie żeby dodać grzybkom urody i wzbogacić wątek gonzo Na fotkach wyglądają wprawdzie jak usmarkane, ale w realu wyglądały jak lukrowane albo polane miodem (mniszkowym )
Całe rowy i pobocza po obu stronach drogi gęsto porośnięte piestrzycami w najróżniejszych wielkościach i kształtach, niektóre spokojnie mogłyby służyć za filiżankę do kawy. A w jednym miejscu trafiło się też kilka uroczych blondynek Nie wiem, czy to inny gatunek, czy tylko takie odbarwione.
A przy innej drodze natknęłam się na… no właśnie … niby podobne, a jednak inne
bonusik