Jako, że za oknem szaro, buro i ponuro postanowiłam napisać zaległego newsa z mojej wyprawy do lasu w dniu 18 września 2013 roku.
Pojechaliśmy do lasu dwoma ekipami.
Ja należę do tych osób, którym ciężko się obudzić z rana więc jak córka o 8.00 mnie chciała zerwać z łóżka i dała mi na to 15 minut to odmówiłam.
Musiałam się po ludzku rozbudzić i zacząć funkcjonować normalnie. Pojechała więc sama ze swoją ekipą a ja się pozbierałam dopiero na godzinę 10.00.
Byłyśmy w kontakcie telefonicznym, ona z jednej strony lasu a ja w tych samych lasach ale z drugiej strony.
Z grzybami nie było źle, zawsze coś wpadało do koszyka, tyle, że zapomnieliśmy noży dlatego grzybki są słabo oczyszczone, bo nie dawałam sobie z nimi rady.
Tyle wstępu, przechodzę do prezentacji zbiorów.
Trafiłam ładny okaz białego koźlarza( a nawet dwa) ale poszły do gara zanim zauważyłam czy ma jakieś przebarwienia świadczące o przynależności do danego gatunku czy to po prostu jakiś albinos koźlarza?
Następnym razem nie przegapię okazji i poczynię stosowne obserwacje.
Nie omieszkałam sfotografować muchomorów, zaraz się zrobiło bardziej kolorowo. Przy okazji załapały się do zdjęcia muchomory cytrynowe.
Niżej nasze zbiory w otoczeniu kwiatów, które rosną przy chacie, gdzie parkujemy samochód.
W domu do naszych zbiorów dołączyły zbiory córki. Ona nie zapomniała noża więc są ładnie oczyszczone.
Reszta grzybków jest do obejrzenia w mojej galerii, tu nie sposób wszystko zaprezentować. Link do galerii:
Piękne zbiory