Galeria foto I – Zenit „NOWE”
Galeria foto II -Zenit
Galeria foto – Wojtas
Galeria foto – Johnny
Tydzień temu gdy wracałem z Gruczna do Krakowa postanowiłem sobie odwiedzić Janka ze Stąporkowa i zrobić z nim wspólny wypad na grzyby. Niestety ponad 500 kilometrowa podróż do Krakowa była na tyle męcząca, że miałem tylko siły na krótki poranny wypad z Gonzem w jego leśne rewiry.
Ale co się odwlecze to nie uciecze. Wczoraj po wcześniejszych uzgodnienia telefonicznych wyruszyłem w stronę Stąporkowa aby spotkać się z Jankiem i Wojtkiem z Łodzi, który też zapragnął odwiedzić stąporkowskie lasy,
Film pokazujący 3 znalezione gatunki borowików >>> KLIKNIJ
Wojtek zaplanował przyjazd o godzinie 5.00 ja zaplanowałem przyjazd o 6.00 do Stąporkowa. Podróż z Krakowa zajęła mi wyjątkowo mało czasu, bo 2 godziny i 8 minut, dlatego też już o 5.40 zjawiłem się w umówionym miejscu z Jankiem. Gdy wyruszyliśmy wspólnie w kierunku lasów, które od wczesnego poranka penetrował Wojtek, dotarła do nas wiadomość, że w sosnowych lasach nie ma ani jednego borowika sosnowego.. Wobec tak pesymistycznych wiadomości Janek poprosił mnie abyśmy się zatrzymali w jednym z lasów mijanych po drodze. Tydzień wcześniej nie sprawdzał pewnej miejscówki, na której w maju pojawiają się pierwsze borowiki usiatkowane i koźlarze babki. To był trafny wybór , bo już z samochodu Janek wypatrzył wielkie borowiki usiatkowane i jednego koźlarza. Jak się okazało borowiki i koźlarz były na tyle stare, że nie nadawy się do koszyka, ale za to w głębi lasu po chwili znaleźliśmy kolejne, tym razem młode i piękne borowiki usiatkowane.
Pierwsze wejście do lasu i pierwszy sukces bo znalezienie borowików usiatkowanych nie było w planie grzybobrania. Głównym celem wyprawy było znalezienie borowików sosnowych , które tydzień wcześniej zaczęły rosnąć jak „szalone”. Spotkanie z Wojtkiem i decyzja Janka, że udajemy się w miejsca gdzie tydzień wcześniej zbierał młode borowiki sosnowe. Jakież było zdziwienie Janka gdy po przejściu kilku kilometrów przez sosnowy las nie udało nam się napotkać ani jednego borowika. W pewnym momencie po przejściu kolejnego kilometra to mnie udało się znaleźć pięknego i młodego borowika..
Potem to już tylko Janek spotykał kolejne borowiki.
Postanowiliśmy przebywać w tych sosnowych lasach tak długo aż Wojtek znajdzie swojego pierwszego borowika. Na próżno nuciliśmy pod nosem znaną piosenkę dedykując ją Wojtkowi: Pokaż na co Cię stać ale nie tylko raz…- Wojtek w obliczu powrotu ze stąporkowskich lasów z pustymi wiaderkami zdecydował abyśmy pojechali do lasów jodłowych na borowiki ceglastopore, które tym razem nie powinny go zawieźć, Decyzja była słuszna, bo jak się potem okazało, nie mieliśmy problemów z pustymi koszykami ale ich brakiem. Zbieranie borowików ceglastoporych rosnących niczym w bajce na każdym niemal miejscu było fascynujące. Był czas aby fotografować najpiękniejsze okazy i spokojnie napełniać koszyki i słynne dziurawe wiaderka Wojtka.
Niemniej muszę trochę się „poskarżyć” na to, że Wojtek niejako przy „okazji” wyszukiwał mi jakieś grzybowe wynalazki i „zmuszał” mnie do ich fotografowania. W tym czasie kosił grzyby w ciszy i spokoju. Tym sposobem jego dwa wiaderka napełniały się błyskawicznie grzybami, ja za to napełniałem z trudem swój jedyny koszyk…
Przy okazji grzybobrania dwukrotne spotkaliśmy się ze żmijami zygzakowymi, które niejako z „urzędu” musieliśmy dokładnie obfotografować.
Atak na aparat fotograficzny
Prawda jest jednak taka że grzybów w stąporkowskich lasach dla wszystkich wystarczy i nie wiem jakbyśmy mieli Was straszyć to i tak na widok takich pełnych koszy i tak zjawią się tam setki grzybiarzy…
Zapomniałem dodać jeszcze że na początku wspólnego grzybobrania Janek poczęstował nas pysznymi pasztecikamijjak można się domyślać z nadzieniem grzybowym a dokładnie borowikami ceglastoporymi.
Tak duże ilości grzybów jakie przewiozłem do domu w większości poszły na marynaty (będzie czym częstować na Festiwalu Smaku w Grucznie i grzybowych spotkaniach w Realu) , do suszenia, na zupę grzybową… . Zawiozłem też stąporkowskie grzyby szwagrowi i bratu – jutro przekonam się jak im smakowały… 🙂
Janku dziękuję za zaproszenie na wspólne grzybobranie, Wojtku dziękuję za to że starałeś się mnie zająć częstym fotografowaniem bo dzięki temu uwieczniłem dużo ciekawych grzybów i ciekawych sytuacji. Filmik z naszego fotografowania żmiji nie będę pokazywał publicznie (choć jest bardzo edukacyjny) bojąc się że naśladowcy mogliby być narażeni na zbyt duże niebezpieczeństwo.
Do zobaczenia w przyszłości w Stąporkowskich bogatych w grzyby lasach !
Oczywiście bez dobrego przewodnika jakim jest Janek grzybowy sukces nie zawsze jest możliwy… Trzeba wiedzieć w jakie lasy w danej chwili „uderzać” i w których rejonach lasu można się czegoś spodziewać…
Dziś dodałem nową galerie foto z tej wyprawy >>> zapraszam
http://www.galeria.nagrzyby.pl/v/users/zenit+Wieslaw+Kaminski/2013/2_001/
Zostawiliście trochę dla mnie :). Dzięki temu zaliczyłem pierwsze w życiu ceglasie. Oczywiście dzięki porze roku bo w wiekowe jedliny zaglądałem już kilka razy w życiu ale nigdy dotychczas w maju.
Spokojnie zostało tam tak dużo że dla niejednego starczy 🙂 trzeba tylko więcej pochodzić 🙂