Od wczoraj mam szczęście być w Beskidzie Niskim. Piękna, mroźna i śnieżna zima, jakiej od dawna nie pamiętam. Rano z kubkiem kawy i aparatem biegałam od okna do okna -z jednego miałam widok na modrzew z szalejącymi wysoko w koronie wiewiórkami, z drugiej… ptaszarnię.
Koło południa postanowiłam spenetrować moje wakacyjne rewiry, co bynajmniej nie okazało się proste.
Skoro bonusy były na początku, to jeszcze parę widoczków z lasu.
Cóż tam mróz i wiatr? Gdybyż to mieć na co dzień!