Ale las jak to las, miał swoje zdanie

Ale las jak to las, miał swoje zdanie
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

We czwartek padało, więc mój rekonesans odsunął się w czasie. Miałam pewne obawy, jak [a właściwie na czym] będę śmigać po moich górkach, ale gen góralki nizinnej :D zrobił swoje. Tylko raz nieomal zaliczyłam lot ślizgowo – koszący na tylnej części osobowości, czyli w skrócie: dałam radę! Ale jak miałam nie dać, skoro co rusz drzewa pokazują, jak pazurami trzymać się ziemi. :ehehe:

 

Wyobraźnia dość mocno wyposzczona w lasach, w których ostatnio bywałam, podsuwała mi ponętne obrazy borowików, koźlarzy, kurek i oczywiście rarytasów z Czerwonej listy. Ale las jak to las, miał swoje zdanie. Zaserwował mi przede wszystkim sporo różnego asortymentu gołąbków, na których znam się mniej więcej jak na fizyce kwantowej [z wyjątkiem charakterystycznego zielonawego!], dużo owocników pieniążkówki [gładkotrzonowej chyba], parę muchomorów, nawet jakiś zasłonak się trafił. I grzybki jadalne [czyli niejadalne tym razem] – kilka egzemplarzy podgrzybka złotawego i jeden koźlarz grabowy, ale w wieku raczej podeszłym i nadgryzione zębem jakiegoś leśnego łasucha.




 

I nadrzewniaki. Mnóstwo szczeciniaków rdzawych, pniarki obrzeżone, hubiaki.

 

Czyli szału nie było, ale ostatnie opady dają nadzieję, że coś może się ruszy. Oby! Zresztą las na pewno nie zdradził mi wielu ze swoich tajemnic, skoro nawet drzewa… zamknięte są na kłódkę. :mrgreen: :papa:

 

Wyświetleń: 535


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Dodaj komentarz